Podczas drugiego dnia naszej wycieczki po Łodzi mieliśmy zaplanowane wiele atrakcji. Przechadzając się coraz dłużej po uliczkach miasta zaczęliśmy dostrzegać, że Łódź naprawdę ma dużo do zaoferowania turyście. Ale turyście dociekliwemu, cierpliwemu, którego nie zrażają pojawiające się co jakiś czas budynki, które można określić mianem "zabytkowa ruina". Perełką tego dnia miała być ulica Piotrkowska, ale zwiedziliśmy też parę miejsc, o których w kontekście Łodzi w ogóle się nie mówi.
Na początku czerwca trafił się kolejny długi weekend i należało go dobrze wykorzystać :) Tym razem obraliśmy kierunek zachodni trafiając do Berlina oraz pobliskiemu mu Poczdamu. Kolejne państwo, kolejna stolica o bogatej i burzliwej historii. Spacerowaliśmy śladami muru berlińskiego, niedźwiedzi, "ampelmannów" oraz pałaców. Zanim jednak przedstawimy Wam, co udało nam się u naszych zachodnich sąsiadów zobaczyć, przedstawiamy kilka przydatnych (mamy nadzieję) informacji na początek.
Na początku maja mieliśmy zaplanowany koncert, który odbywał się w Łodzi. W mieście, które wśród większości Polaków nie cieszy się dobrą sławą. Łódź? - Przecież to miasto jest szare, brudne, nudne, nie ma co tam zwiedzać - często słyszeliśmy od naszych znajomych. Wykorzystując fakt przyjazdu na koncert postanowiliśmy trochę przedłużyć sobie weekend w tym mieście i na własnej skórze przekonać się o prawdziwości tego stereotypu.