Sri Lanka - transport

by - lutego 05, 2019

Na Sri Lance możemy spotkać się z różnorodnymi środkami transportu: począwszy od rowerów, małych skuterów i motocykli, przez wszędobylskie tuk-tuki, bardzo brawurowe autobusy, powolne stare pociągi, na zwykłych samochodach osobowych kończąc. Wybór jest szeroki i zależy od poziomu komfortu oraz zasobności portfela. W tym poście chcielibyśmy przekazać Wam wszystko co wiemy i czego sami doświadczyliśmy, jeśli chodzi o transport na Sri Lance. Trochę informacji jest, dlatego dla zagadnień transportowych przeznaczyliśmy cały oddzielny wpis. 


Podstawowym środkiem transportu na Sri Lance są autobusy, które docierają do praktycznie każdego miejsca na wyspie. Są bardzo tanie, chociaż niektórym osobom mogą wydać się mało komfortowe. Inny środek lokomocji, o wiele wygodniejszy (poza godzinami szczytu), to pociąg. Najwygodniej podróżuje się samochodem - wynajętym lub z kierowcą. Na krótkie wypady do miasta czy po zakupy na pobliski rynek najlepszym środkiem transportu jest tuk-tuk - mały, trójkołowy pojazd spalinowy, mogący pomieścić cztery osoby.


Autobus

Najpopularniejszą formą transportu na Sri Lance są autobusy, docierające w najbardziej oddalone zakątki wyspy z zadziwiającą regularnością. Właściwie wszędzie da się dojechać tym środkiem lokomocji. Chociaż podróż może być dość niekomfortowa w naszym rozumieniu ;) Zazwyczaj wiekowe autobusy są obsługiwane przez bezpardonowych, aczkolwiek dzięki swojej dużej pewności siebie, świetnie radzących sobie za kółkiem kierowców. Niejednokrotnie jeżdżących po wąskich i krętych drogach Sri Lanki, jak na panujące warunki drogowe oraz stan techniczny autobusów, ze zdecydowanie zbyt dużą prędkością. Na wyspie nie istnieją obwodnice miast, dlatego autobusy na swoich trasach przejeżdżają przez wszystkie miasta i miasteczka, co daje kierowcom i konduktorom szansę na zabranie większej liczby pasażerów, ale niewątpliwie wydłuża czas przejazdu. Po drogach poruszają się stare leciwe autobusy marki Ashok Leyland, powolne, głośne i mocno kopcące. 
Ale teraz bardziej konkretnie.


Zacznijmy od rodzajów autobusów komunikacji publicznej, jakie spotkamy na Sri Lance. Po wyspie jeżdżą dwa rodzaje:

CTB buses - czerwone autobusy państwowe nazywane na wyspie "slow busami" ze względu na rozwijane niewielkie prędkości na trasie. Są to najbardziej leciwe, najstarsze autobusy, najczęściej bez klimatyzacji.


Autobusy prywatne - zwykle w kolorze białym, często z wielobarwnymi tapetami na karoseriach, w środku ciekawie udekorowane zestawami ołtarzy Buddy, Jezusa i hinduskich bóstw. Często wnętrze podświetlone jest kolorowymi światełkami, niekiedy nawet w rytm puszczanej muzyki. Autobusy te wydają się być w lepszym stanie technicznym niż państwowe CTB i poruszają się od nich nieco szybciej. Są one także trochę droższe, z większą szansą na trafienie na klimatyzację.


Powyższe dwa rodzaje autobusów jeżdżących po Sri Lance mają też bardzo wiele cech wspólnych.

Do autobusów wsiada się na dworcach autobusowych lub wyznaczonych przystankach autobusowych. Często autobusy zatrzymują się w miejscach charakterystycznych na danej trasie, które znane są tylko lokalnym mieszkańcom: główny sklep w miasteczku, zakręt czy kapliczka Buddy. Kierowcy zatrzymują się także na przystankach "na żądanie". Aby dać znać do zatrzymania autobusu, należy użyć przycisku "na żądanie", który umieszczony jest na suficie lub pociągnąć za linkę ciągnącą się wzdłuż autobusu, tak aby usłyszeć charakterystyczny dzwonek. 

Nie dajcie stłamsić się ogólnemu harmidrowi, masą ludzi i wydawać by się mogło ogólnemu bałaganowi organizacyjnemu. Na dworcach czy przystankach autobusowych najlepiej podać miejscowym albo kierowcom nazwę miejscowości, do której chcemy jechać. Wszyscy wokół naprawdę zawsze służą pomocą i zaprowadzą Was do odpowiedniego autobusu. Musimy przyznać, że rozglądając się za odpowiednim autobusem nigdy nie czekaliśmy dłużej niż minutę, po której ktoś zawsze podchodził i pytał sam z siebie, gdzie chcemy jechać.


Oba rodzaje autobusów posługują się jednakowym oznaczeniem informującym pasażera o rodzaju linii: zwykłej lub InterCity. Pierwsze mają z przodu na tablicy numer i nazwę miejscowości docelowej (po syngalesku, tamilsku i angielsku), drugie - dodatkowo kółko z krzyżykiem w środku. Różnica między tymi dwoma rodzajami linii polega na tym, że autobusy InterCity zatrzymują się na przystankach jedynie w większych miejscowościach lub na dużych węzłach komunikacyjnych, co znacznie przyspiesza podróż.


Kiedy już wsiądziemy do autobusu, zazwyczaj od razu przy wejściu, obok siedzenia kierowcy jest specjalne miejsce na większy bagaż. Bagaż trzeba tam położyć, chyba że chcecie zapłacić za niego, jako dodatkowe zajęte miejsce w autobusie (jeśli będzie leżał na siedzeniu). Zdarzył nam się jeden taki autobus, który nie posiadał takiego miejsca do przechowania i musieliśmy zapłacić dodatkowo za bagaż. Polecamy solidnie umieścić swoje rzeczy, ponieważ drzwi autobusu są zawsze otwarte i przy ostrych zakrętach istnieje niebezpieczeństwo, że mogą wypaść. Fajne jest też to, że na dworcach czy większych przystankach, do autobusu często wchodzą handlarze, którzy oferują przeróżne drobne łakocie: owoce, ciasteczka, prażoną kukurydzę, ale też butelkowaną wodę czy gazetę.

W autobusie, obok kierowcy, jedzie również Pan bileter-zaganiacz. Jego funkcją jest przede wszystkim sprzedaż biletów pasażerom. Nawet w ogromnym tłoku, bileter sam do nas trafi i zapytawszy, gdzie chcemy jechać, sprzeda nam bilet. Jest on wypisywany lub drukowany na przenośnej drukarce. Dobrze jest mieć przygotowane drobne pieniądze. Jeśli bileter w danej chwili nie jest w stanie wydać reszty, zapisze na bilecie kwotę pobraną od pasażera, po czym jak uzbiera odpowiednią ilość pieniędzy, przyniesie resztę.
Drugą funkcją Pana biletera-zaganiacza jest zaganianie ludzi z ulicy i krzyczenie kierunku docelowego, żeby wszyscy wiedzieli, gdzie jedzie dany autobus. Mówią także pasażerom, gdzie powinni wysiąść. To jest bardzo pomocne szczególnie dla turystów. Zawsze, ale naprawdę zawsze, Pan Bileter dawał nam znać, że zbliżamy się do naszego miejsca docelowego.

Bilety są bardzo tanie. Za ok. 100 km odcinek powinniśmy zapłacić nie więcej niż ok. 350 LKR za osobę. Ceny mogą się trochę różnić w zależności od tego, czy jedziemy państwowym czy też prywatnym autobusem oraz czy płacimy za bagaż.


Tak jak wspominaliśmy, w czasie jazdy autobusy zawsze mają otwarte drzwi. Przy wysiadaniu kierowcy często tylko zwalniają przy umówionym przystanku, żeby wypuścić pasażera, ale dla turystów robią wyjątek zatrzymując dla nich autobus.  

Nie ma niestety co liczyć, że spotkamy na dworcach albo przystankach rozwieszone rozkłady jazdy, bo takowych po prostu nie ma. Ale tak naprawdę nie są one wcale potrzebne. Autobusy wyjeżdżają na swoje trasy dość regularnie (2-3 razy w ciągu godziny). Zazwyczaj kierowca czeka, aż autobus w miarę zapełni się pasażerami i dopiero odjeżdża. Nigdy nie czekaliśmy na odjazd autobusu dłużej niż 20 minut. Jeżeli chcecie zobaczyć, jaki autobus kursuje na Waszej trasie polecamy stronę.

A na koniec gwóźdź programu, jeżeli chodzi o autobusy na Sri Lance. Są one zazwyczaj wyposażone w zaawansowany sprzęt hi-fi, a z głośników najczęściej płynie głośna lankijska muzyka typu disco polo! Często autobusy wyposażone są w ekran, na którym możemy też oglądać teledyski do puszczanych piosenek. Zdarzają się również transmisje całych koncertów. I nie liczcie, że usłyszycie jakieś europejskie czy amerykańskie hity. Tutaj stawiają na lokalnych artystów. Na początku był to dla nas pewien szok, ale z kolejnymi przejazdami można się do tego przyzwyczaić :)




Pociąg

Przejazd tym środkiem lokomocji jest jednym z przyjemniejszych sposobów podróżowania po Sri Lance. Sieć kolejowa na wyspie została na dużą skalę rozbudowana przez Anglików w XIX w. Pociągami nie dojedziemy w każde miejsce na wyspie tak jak autobusami. Jednak sporo tras wiedzie przez urokliwe tereny Sri Lanki. Zalicza się do nich jedna z największych atrakcji na wyspie - przejazd pociągiem przez wzgórza herbaciane trasą z Kandy do Ella. Bardziej szczegółowo o tej trasie opowiemy w oddzielnej notce z relacją z tego miejsca. Fajną trasą jest również wiodący wzdłuż oceanu odcinek Galle - Kolombo.

Często podróż odbywa się starymi, rozklekotanymi wagonami, co jednak może mieć swój urok. Ceny biletów są także bardzo niskie. Trzeba pamiętać, że pociągi lankijskie podzielone są na trzy klasy. Pierwsza klasa jest najdroższa, ponieważ jedziemy w klimatyzowanych wagonach, co przy częstych upałach może być zbawieniem. Mniej komfortowe są klasy druga oraz trzecia. Tutaj nie ma klimatyzacji, a oficjalnie różnica między nimi jest taka, że w klasie drugiej rzekomo wykupuje się miejsca siedzące i nie sprzedaje miejsc stojących - w przeciwieństwie do klasy trzeciej. W praktyce pociągami jedzie zazwyczaj tak dużo ludzi, że i w wagonach klasy drugiej bardzo wiele osób stoi w korytarzu.


Bilety kupuje się w kasach biletowych na dworcach kolejowych. Zasada jest taka, że bilety pierwszej klasy należy kupić z dość dużym wyprzedzeniem. Z kolei bilety klasy drugiej i trzeciej dostępne są pół godziny przed odjazdem. Ich liczba jest nielimitowana, dlatego często są problemy, żeby wsiąść do pociągu. Lankijskie pociągi lubią być zatłoczone!

Oczywiście drzwi w pociągach, podobnie jak w autobusach, są zawsze otwarte. Dlatego bardzo popularne jest stanie w drzwiach i podziwianie okolicznych widoków. Oczywiście na większych stacjach do pociągu lubią zawitać drobni handlarze z przeróżnymi łakociami do przekąszenia :)

Stronę, na której znajdziemy rozkłady pociągów, ich trasy oraz ceny biletów dla każdej z klas znajdziecie tutaj.



Tuk tuk

To bardzo popularny na Sri Lance (i w innych krajach azjatyckich) trzykołowy środek transportu. Polecany przede wszystkim na niewielkie odległości, idealny na zakupy czy krótką przejażdżkę po okolicy. Wydaje się, że tuk-tuka na Sri Lance ma każdy :) Szczególnie w miastach jest ich całe zatrzęsienie. Stoją wszędzie, a ich kierowcy tylko czekają, żeby podwieźć zbłąkanego turystę. Jednak tuk-tuk nie jest zbyt szybką maszyną, dlatego polecany jest głównie na krótkie dystanse.

Tuk-tuk z tyłu ma dwa miejsca siedzące dla pasażerów (zmieszczą się też 3 szczupłe osoby). Za tymi miejscami jest jeszcze przestrzeń na większy bagaż. Jadąc tuk-tukiem należy przygotować się na dość brawurową jazdę. Ze względu na swoje rozmiary, kierowcy tuk-tuków pchają się wszędzie i wydaje się, że nie obowiązują ich zasady ruchu drogowego.


Są dwa sposoby żeby wsiąść do takiego tuk-tuka. Pierwszy najprostszy, czyli podchodzimy do pojazdu, mówimy kierowcy, gdzie chcemy jechać. I najważniejsze w tym momencie to zapytać o cenę kursu. Na Sri Lance jest zalecane, a nawet wskazane, targowanie się. Nie inaczej jest z cenami za przejazd tuk-tukiem. Zanim wsiądziemy do wehikułu zadajemy podstawowe pytanie: How much? Wszystko po to, żeby po odbytej podróży kierowca nie naciągnął nas za bardzo. Najlepszą metodą jest niepokazywanie, że nam zależy. Kiedy kierowca zaproponuje cenę (zazwyczaj będzie ona dość mocno zawyżona), możemy powiedzieć, że jest ona za wysoka i że wybieramy autobus. Wtedy zazwyczaj pada: Dobra, dobra to za ile chciałbyś jechać? Cena od razu obniża się o 100-150 LKR, a nawet i więcej.


Drugim sposobem zamówienia tuk-tuka jest aplikacja mobilna. Aplikacje te działają w bardzo podobny sposób jak Uber. Najpopularniejsze to PickMe i TukTuk Passenger. Za ich pomocą wskazujemy miejsce, gdzie się obecnie znajdujemy oraz punkt docelowy naszego kursu. Następnie wybieramy rodzaj transportu. Często aplikacje umożliwiają wybór bardziej komfortowego środka transportu, np. samochodu osobowego. Ich dużą zaletą jest to, że wyceniają koszt zamówionej trasy, której cena jest naprawdę atrakcyjna (ok. 35 LKR za 1 km). W tym przypadku targowanie nie ma racji bytu, ponieważ cena ustalona jest przez aplikację.
Korzystaliśmy kilka razy z aplikacji PickMe. Mówiąc krótko, nie jesteśmy zadowoleni z jej użytkowania. Największym minusem jest to, że aplikacja często znajduje kierowców, którzy są dość daleko od nas. W takich sytuacjach tuk-tukarze sami anulowali zamówienie ze względu na dużą odległość od nas, ponieważ dojazd nie byłby opłacalny dla kierowcy. Po drugie, po zamówieniu kursu przez aplikację, kierowcy często dzwonią, żeby dopytać, gdzie jesteśmy. Jednak przez telefon ich angielski jest naprawdę bardzo ciężki do zrozumienia, często też w ogóle nie posługują się językiem angielskim.



Samochód z kierowcą

Nie korzystaliśmy z usług prywatnego kierowcy, dlatego nie będziemy się za bardzo mądrzyć. Wiadomo, że taki sposób podróżowania jest wygodny, bezpieczny, daje możliwość uniezależnienia się od kaprysów pogody. Jest to bardzo popularna opcja wśród turystów na Sri Lance, ze względu na objazdowy charakter zwiedzania wyspy. Często wymagający zjechania w trudno dostępne miejsca czy przyjazdu o sprecyzowanej godzinie. Poza tym lokalny kierowca może pokazać wiele interesujących miejsc, bez konieczności szukania ich na mapie czy w przewodniku i pytania o drogę nie zawsze zorientowanych przechodniów. Wynajęcie samochodu z kierowcą kosztuje ok. 50-70$ za dzień pracy. Są też ujemne strony takiego podróżowania. Wielu kierowców ma tzw. swoje miejsca i będzie się starało zareklamować je jako najlepsze do zjedzenia posiłków, wynajęcia pokoju, zrobienia zakupów itd. Należy pamiętać, że kierowcy nie zawsze mają na względzie interes klienta - często chcą po prostu dodatkowo zarobić. 

Nie polecimy Wam żadnego z kierowców, ponieważ nie korzystaliśmy z ich usług. Ale na facebookowym forum zwolenników Cejlonu dostaniecie dokładne namiary na takich kierowców.


Jak w ogóle wygląda ruch drogowy na Sri Lance?

Na koniec parę słów o tym, jak w ogóle jeździ się po Sri Lance. Ponieważ wyspa to była kolonia brytyjska, ruch tutaj jest lewostronny. Na drogach lankijskich dzieje się bardzo wiele. Ruch jest bardzo natężony, tuk-tuki wpychają się wszędzie, wyprzedzanie na trzeciego to norma, a kierowcy autobusów jeżdżą bardzo agresywnie używając bardzo często klaksonu. System używania klaksonu jest tutaj bardzo rozwinięty. Używa się go w nadmiernych ilościach, co zwiększa hałas pochodzący z drogi. Klakson stosowany jest w trzech sytuacjach: po pierwsze, żeby pozdrowić nadjeżdżającego z naprzeciwka znajomego, po drugie, żeby pokazać drugiemu kierowcy swoją złość (europejski case), ale w większości przypadków służy w procesie wyprzedzania. Wyprzedzający daje znać wyprzedzanemu jednym sygnałem dźwiękowym, że chce go wyprzedzić i żeby dla ułatwienia manewru zwolnił. Potem wyprzedzany daje również sygnał dźwiękowy, że zrozumiał przekaz. A już po wyprzedzaniu wyprzedzający daje znowu sygnał klaksonem w ramach podziękowania za ułatwienie manewru. Ogólnie należy przyzwyczaić się do dźwięku klaksonu na każdym kroku. Oraz na dość brawurową jazdę tutejszych uczestników ruchu drogowego. Dlatego wynajmowanie samochodu i jeżdżenie nim samemu przeznaczone jest dla naprawdę odważnych. Chyba, że wynajmiemy skuter albo rower, których wypożyczalni jest bardzo dużo.



Mamy nadzieję, że pakiet informacji praktycznych o transporcie na Sri Lance przyda się Wam w planowaniu Waszej podróży po Cejlonie. Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące transportu na Sri Lance, albo jakieś ciekawe informacje do przekazania innym, piszcie śmiało.

Polecamy również

0 komentarze