Zanurzając się głębiej w wyspę dotarliśmy do Polonnaruwy. W karty historii Sri Lanki mocno wpisały się jej dwie byłe stolice - wspomniana Polonnaruwa oraz oddalona od niej w kierunku północno-zachodnim Anuradhapura. W każdym z tych miast możemy spacerować po bardzo rozległych ruinach tego, co pozostało z czasów ich świetności. Możemy poczuć się trochę jak Indiana Jones czy Lara Croft eksplorując kolejne lokacje. Ze względu na duże połacie, jakie zajmują zabytkowe ruiny tych miast, do zwiedzania przyda się szybszy środek transportu niż własne nogi - dlatego świetnie się sprawdzi tutaj rower.
Unosząca się nad miasteczkiem, a w zasadzie wioską, Sigiriya - potężna Lwia Skała, to miejsce uznawane za symbol Sri Lanki i tzw. "must-see point", punkt konieczny do zobaczenia przez każdego turystę odwiedzającego wyspę. Tak przynajmniej jest to miejsce reklamowane. Mało tego, Lankijczycy doskonale opanowali podstawy ekonomii i zdają sobie sprawę, że jak jest popyt to jest i wysoka cena. W tym przypadku 30 dolarów za możliwość wejścia na szczyt, który skrywa pozostałości pałacu królewskiego lankijskiego władcy Kassjapy. Czy warto? - oto jest pytanie.