Zamek Spiski, Spiska Kapituła, Lewocza, Tomaszowski Vyhlad - Wschodnia Słowacja, dzień 2.

by - maja 15, 2015

Drugiego dnia Słowacja powitała nas brakiem słońca, dużym zachmurzeniem i padającym deszczem. Trudno w tych warunkach było zrealizować nasz plan na ten dzień, czyli wędrówka Przełomem Hornadu. Stwierdziliśmy, że spacer po śliskich skałach i metalowych stopniach zwisających nad rzeką, trzymając się mokrego łańcucha, nie będzie należał do najprzyjemniejszych przeżyć. Nie chcieliśmy jednak siedzieć bezczynnie w pokoju. Na szczęście kraj naszych południowych sąsiadów jest bogaty w wiele ciekawych miejsc, dlatego szybko znaleźliśmy opcję zastępczą. Na tapecie wylądowały: Zamek Spiski, Spiska Kapituła, piękne miasto Lewocza o średniowiecznym klimacie oraz Tomaszowski Vyhlad.


Z Hrabusic, naszego miejsca wypadowego, mieliśmy do pokonania kilkadziesiąt kilometrów, żeby dotrzeć do największego w tej części Europy średniowiecznego zamku - Zamku Spiskiego. Wielkie zamczysko położone na dość wysokim wzgórzu o całkowitej powierzchni 4 hektarów można dostrzec na horyzoncie już z odległości kilku kilometrów. Ze względu na padający rzęsisty deszcz oraz duże zachmurzenie wydawało się, że zamek położony jest w niebiosach.


Najstarsze wzmianki o istnieniu zamku w tym miejscu sięgają już XII wieku. W większości czasu swojej świetności była to siedziba magnatów oraz królów węgierskich. Niestety w 1780 r. wybuchł tu pożar, który był początkiem powolnego przechodzenia zamku w stan dzisiejszej ruiny. Mimo tego jego ogrom do dziś robi niesamowite wrażenie. Cały teren, który został udostępniony do zwiedzania, jest bardzo zróżnicowany pod względem wysokości i w niektórych miejscach (dodatkowo przy tak niesprzyjających warunkach pogodowych) było naprawdę stromo i niebezpiecznie. Rekompensują to jednak piękne widoki okolicznych małych miasteczek oraz pagórkowatego krajobrazu, którymi otoczony jest zamek.


Średniowieczny klimat miejsca podkreślają również bileterki (ubrane w stroje z tamtej epoki), udostępniona do zwiedzania sala tortur, małe muzeum przedstawiające znaleziska z prac archeologicznych oraz zachowana w średniowiecznym stylu kuchnia, gdzie poczęstowano nas kanapkami z pysznym smalcem oraz cebulą (Kamil szczególnie tutaj był zadowolony) :)


Z najwyższej wieży zamku mogliśmy zobaczyć kolejny cel naszej podróży - Spiską Kapitułę. To małe miasteczko kościelne nazywane jest przez miejscowych Słowackim Watykanem. Obecnie jest siedzibą spiskiego biskupstwa. Główny punkt tego miejsca stanowi gotycka katedra św. Marcina z XIII w., w której podobno znajduje się piękne wnętrze z gotyckimi ołtarzami, rzeźbami i nagrobkami. Piszemy podobno, ponieważ nie udało nam się wejść do środka (kościół był zamknięty). Zwiedzanie katedry dostępne jest w dość ograniczonych godzinach i akurat nam się nie poszczęściło. Ogólnie ciężko zwiedza się wnętrza kościołów na Słowacji, albo są one zamknięte, albo bardzo często nie wolno fotografować wnętrz lub trzeba za taki przywilej zapłacić. Z drugiej strony nie ma się co dziwić, ponieważ według danych z 2011 r. katolików w Słowacji jest "jedynie" 62% (w Polsce odpowiednio 87%). Zniesmaczeni tym faktem szybko wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do położonej niedaleko Lewoczy.


Kolejną rzeczą, którą zazdrościmy Słowakom są pięknie zachowane średniowieczne miasta z cudownymi rynkami oraz dobrze zachowanymi (albo zrekonstuowanymi) murami miejskimi. Jednym z takich miast, które posiadają powyższe atrybuty jest Lewocza. Ta nieduża miejscowość została wpisana na listę UNESCO w 2009 r. Największą atrakcją miasta jest rynek. Jest on otoczony kamienicami, z których dwie zasługują na większe wyróżnienie: dom Thurzonów - węgierskiej rodziny handlowców oraz dom mistrza Pawła - słowackiego rzeźbiarza i malarza, który tworzył na początku XVI w. Jego liczne dzieła znajdują się w wielu miejscach w całej wschodniej i środkowej Słowacji. Zasłynął szczególnie w tematyce religijnej, a jego ołtarz z kościoła św. Jakuba stojącego na rynku w Lewoczy jest najwyższym na świecie (18,6 m wysokości). To właśnie gotycki kościół św. Jakuba oraz renesansowy ratusz (ze znajdującą się obok klatką hańby) stanowią centrum rynku.


Chcieliśmy na własne oczy zobaczyć ten zabytkowy ołtarz. Wejście dla turystów do kościoła organizowane jest co godzinę, a bilety należy kupić w kasie znajdującej się w budynku naprzeciwko wejścia. Obowiązuje także całkowity zakaz zdjęć, do czego zdążyliśmy się na Słowacji przyzwyczaić. Na zwiedzanie mamy około 30 minut. Kościół jest pełen zabytków. Na szczególną uwage zasługują piękne ołtarze stojące prawie przy każdej kolumnie. Większość z nich jest dziełem wspomnianego już wyżej mistrza Pawła. Po kryjomu udaje nam się jednak zrobić zdjęcie najwyższego, głównego ołtarza.


Ołtarz jest bardzo podobny do dzieła Wita Stwosza z Kościoła Mariackiego w Krakowie. Jego wysokość jest naszym zdaniem jednak trochę "oszukana", ponieważ połowę stanowi prostsze zakończenie nad głównym tryptykiem. Ale rekord to rekord, który przyciąga turystów. 

Zapomnieliśmy wspomnieć, że na Słowacji mimo wprowadzenia euro w 2009 r. poziom cen jest niższy niż w Polsce. Jest tu naprawdę tanio, nawet jak na kieszeń polskiego studenta. Przekonaliśmy się o tym po raz kolejny kupując lody na rynku w Lewoczy - słynne zmrzliny kosztowały nas jedynie 40 eurocentów.

Późnym popołudniej wreszcie przestało padać. Zza chmur wjrzało słońce, tak długo przez nas wyczekiwane. Jak już wspominaliśmy, pierwotnie tego dnia planowaliśmy przejść niebieskim szlakiem wzdłuż przełomu Hornadu, żeby dojść na szczyt Tomaszowski Vyhlad. Niestety nie mieliśmy już wystarczająco czasu, aby powyższy plan zrealizować, dlatego postanowiliśmy, że przynajmniej wykonamy jego drugą część. W tym celu pojechaliśmy do małej miejscowości Cingov, skąd żółtym szlakiem można bezpośrednio udać się do celu naszej wędrówki. Według tabliczki przy wejściu trasa powinna zająć godzinę (tym razem informacja okazała się prawdziwa). Godzina była już popołudniowa, więc na parking udało nam się wjechać całkowicie za darmo. Widać słowaccy strażnicy nie przemęczają się. Po godz. 16.00 za parkingi przy Słowackim Raju nie trzeba już nic płacić. Może był to akurat efekt odbywających się mistrzostw świata w hokeju na lodzie, który jest narodowym sportem Słowaków...


Wcześniejsza deszczowa aura dała niestety o sobie znać na szlaku. Grząskie błoto powodowało, że czasem ciężko było nam odkleić stopy od podłoża. Jeżeli chodzi o trudność trasy, nie jest to bardzo wymagający szlak. Przez cały czas idziemy leśną drogą delikatnie pod górkę. Sam szczyt ma jedynie 650 m n.p.m. Jest to jednak miejsce wyróżniające się w Słowackim Raju, ponieważ mimo niedużej wysokości oferuje niesamowite widoki. Tomaszowski Vyhlad to tak naprawdę półka skalna, która kończy się kilkudziesięciometrową przepaścią. Kto się nie boi może podziwiać krajobraz Słowackiego Raju z niesamowitej perspektywy:


Czując jeszcze adrenalinę w żyłach pospiesznie zeszliśmy na dół. Był to nasz ostatni pobyt w Słowackim Raju podczas tego wyjazdu, jednak zgodnie stwierdziliśmy, że kiedyś tu jeszcze wrócimy. Powoli zaczęło robić się ciemno. Wróciliśmy do Hrabusic. Następnego dnia zwiedzania ciąg dalszy, nie naturę, lecz miasta wschodniej Słowacji. O tym jakie to miasta w następnej notce.




Informacje praktyczne na koniec:
Zamek Spiski - godziny otwarcia: maj - wrzesień 9.00-19.00, kwiecień i październik 9.00-17.00, marzec i listopad 9.00-16.00 (ostatnie wejścia godzinę przed zamknięciem), styczeń, luty i grudzień zamknięte; ceny biletów: dorośli - 6 , studenci - 4 , dzieci 6-18 lat - 3
Spiska Kapituła - godziny otwarcia: listopad - kwiecień 9.00-15.00 (poniedziałek-piątek), maj - październik 10.00-12.00 i 13.00-16.30 (poniedziałek-sobota), 13.00-16.30 (niedziela); ceny biletów: dorośli - 2 , studenci, dzieci - 1
Kościół św. Jakuba w Lewoczy - godziny otwarcia: indywidualne wejście do kościoła możliwe jest o określonych godzinach w przypadku, gdy zbierze się min. 10 osób, godziny wejść dostępne na stronie; ceny biletów: dorośli - 3 , dzieci 6-15 lat, studenci - 2
Słowacki Raj - park otwarty jest przez cały rok; ceny biletów na 1 dzień: normalny - 1,5 €, dzieci 6-15 lat - 0,5 €, dzieci (do 6. roku życia) - za darmo; ceny biletów na 3 dni: normalny - 1,5 €, dzieci 6-15 lat - 1 €, dzieci (do 6. roku życia) - za darmo

Polecamy również

0 komentarze