Góry Stołowe – niewysokie, ale niemniej zdradliwe co piękne
Ryanair kolejny raz obniżył ceny biletów krajowych. To już
zaczynało być meczące. Może by tak w końcu z tego skorzystać? To może do Wrocławia?
Ale przecież byliśmy już we Wrocławiu i całkiem sporo tam widzieliśmy. To może coś w okolicy? Takie pytania kłębiły się w naszych głowach. Na jednym z blogów wpadł nam w oko opis trasy w
zachodnich Górach Stołowych z Kudowy Zdrój do Błędnych Skał.
Długość trasy akceptowalna (jak dla osób, które dawno nie chodziły po górach), wysokość na jaką trzeba się wspiąć odpowiednia, atrakcji
sporo. Długo się nie zastanawiając kupiliśmy bilety. Wylot z Modlina w piątek
po południu (trzeba było trochę urwać się z pracy), lot powrotny w niedzielę o 17.
Naszym miejscem wypadowym był Wrocław. Do Kudowy Zdrój
odjeżdża każdego dnia kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt autobusów z głównego dworca autobusowego. Trasa
trwa około 2 godziny 40 minut. Jednak dość dużym problemem jest to, że ostatni autobus
powrotny, jak na turystykę górską, odjeżdża do Wrocławia bardzo wcześnie, bo o 18:33. Zaciskając zęby i odganiając senność wstaliśmy bladym świtem, by pierwszym
autobusem o 7:20 pojechać do Kudowy, gdzie byliśmy około godziny 10:00.
Samo miasto
to skupisko domków letniskowych, hoteli oraz willi wypoczynkowych, które
czekają na turystów zarówno podczas sezonu zimowego, jak i letniego. Jednym z
ciekawszych miejsc do zobaczenia jest tutaj Park Zdrojowy. Spacer po nim można wykorzystać jako dobrą rozgrzewkę przed wyjściem w góry.
Na trasie Kudowa Zdrój – Błędne Skały jest wiele ciekawych, wartych odwiedzenia atrakcji. Zaplanowaliśmy, że do rezerwatu pójdziemy
szlakiem zielonym przez Czermną, Pstrążnę i Bukowinę Kłodzką. Na powrót wybraliśmy szlak czerwony przez Jakubowice. Poniżej na screenie możecie zobaczyć przebieg naszej trasy. Dokładniejsze informacje w linku poniżej:
Trasa Kudowa Zdrój-Błędne Skały-Kudowa Zdrój (szczegóły) |
Na zielonym szlaku
nie sposób ominąć jedynej w swoim rodzaju w Polsce Kaplicy Czaszek w Czermnej.
Jest to kaplica, której wnętrze „ozdobiono” prawdziwymi kośćmi około 3 tys. zmarłych: okolicznych ofiar wojen oraz chorób. Pod samą kaplicą znajdują się
szczątki jeszcze 30 tys. osób. Proboszcz miejskiego kościoła mając problemy z dużą
ilością zmarłych lub też ich niestarannym pochówkiem wpadł na pomysł, żeby
wykorzystać szczątki do artystycznych celów. Efekt? Wchodząc do kaplicy
naprawdę ciarki przechodzą po skórze. Ludzkie czaszki wpatrują się w turystę, a
zakonnica otwierająca kaplicę, włącza nagranie, w którym słyszymy
moralizatorski ton namawiający do głębszego zastanowienia się nad śmiercią… Przypominamy, że w kaplicy niestety nie można robić zdjęć.
Po wyjściu z Kaplicy kontynuowaliśmy drogę zielonym szlakiem. Po drodze wstąpiliśmy do wiejskiej chatki, w
której znajduje się wykonana ręcznie ruchoma szopka. Jest to dzieło Franciszka Stepana, który
tworzył je przez 20 lat. Najpierw figurki poruszane były ręcznie, potem
podłączono do nich elektryczność. Wstęp jest co łaska, więc tym bardziej zachęcamy
do zobaczenia tego miejsca.
Po drodze łyk z lokalnego źródełka „Czermna” i
droga na szczyt zaczęła robić się coraz bardziej stroma. Przed wejściem w głębszy las
można skierować się jeszcze do miejscowości Pstrążna, gdzie znajduje się typowy
skansen (Muzeum Kultury Ludowej Podgórza Sudeckiego). Z powodu braku czasu skręciliśmy w ścieżkę prowadzącą do celu naszej wędrówki.
Na początku szlak nie był wymagający. Wysokie drzewa
zasłaniające panoramiczne widoki pozwoliły skupić się nam na pieszej
wędrówce po coraz bardziej kamienistym terenie.
Po pewnym czasie pojawił się śnieg i zaczęło robić się coraz bardziej
ślisko. Co więcej, dopiero wtedy z mapy dowiedzieliśmy się, że szlak na Błędne
Skały jest zamknięty do końca kwietnia! No nieźle… Ale przecież nie
przejechaliśmy pół Polski, żeby teraz rezygnować z głównego punktu programu. Chwila namysłu. Wchodzimy! Po chwili zauważyliśmy wielką strzałkę informującą o skręcie na szlak prowadzący
już finalnie na szczyt. Według tabliczki informacyjnej zajmuje to pół
godziny. Poniżej tabliczki widniał jednak napis: „Szlak oficjalnie nieobsługiwany.
Wejście na własną odpowiedzialność.” Wiosenny wiatr powiał grozą nie mniejszą
niż ta odczuwana w Kaplicy Czaszek. Nie może przecież być tak trudno, prawda?
Jednak może. Trasa w lecie pokryta kamieniami, w marcu nadal oblodzona, przypominała śliską równię pochyłą. Duża dawka adrenaliny
dodawała nam sił, dodatkowo na sam koniec pomocne były barierki, po których wręcz wciągaliśmy się na górę.
Jednak warto było się tyle męczyć. Błędne Skały zimową aurą są
niesamowicie klimatyczne. Rezerwat to zespół skał, a w zasadzie bardziej labirynt wśród skał o
naprawdę ciekawych kształtach. Dodatkowo pokryte warstwą lśniącego w
słońcu lodu są niemałą pociechą dla oka. Samo przejście labiryntu zobowiązuje czasem do
przeciskania się naprawdę przez wąskie szczeliny, co dodatkowo
utrudnione było strasznie śliską nawierzchnią pod nogami. Myśląc o tym jak tu
się zmieścić w szczelinę, trzeba było bardzo uważać na grunt pod nogami. To
wszystko powodowało naprawdę ogromną satysfakcję i radość, jaką odczuwaliśmy po wyjściu z labiryntu.
Z Błędnych Skał wracaliśmy do Kudowy inną drogą, szlakiem czerwonym. Okazało się, że trasa ta
jest dłuższa i bardzo łagodnie schodząca w dół. Dlatego jeśli
chcecie wspiąć się do rezerwatu zimą, wybierzcie ten szlak (chyba, że lubicie adrenalinę i wyzwania - szlak zielony na pewno Wam ich zapewni :).
Wieczorem po powrocie do Wrocławia, po dniu pełnym atrakcji, przyszedł czas na dobry obiad. Nie sposób było wyjechać z górskich terenów bez
zasmakowania lokalnej kuchni. Wybór padł na smażony ser w jednym z wrocławskich lokali w okolicach rynku (podobno najlepszy można zjeść w stolicy naszych sąsiadów - Pradze). Nie jest to do końca polski wynalazek, ale
dla nas mieszkających na co dzień w centrum Polski było to coś nowego. Kotlet z
sera okazał się dobry, ale według Kamila niczym nie dorównywał zwyczajnemu
schabowemu.
Drugi dzień spędziliśmy już we Wrocławiu. Plan na dziś obejmował dwie atrakcje.
Pierwsza to nowo otwarte Afrykarium, pierwszy obiekt takiego typu w Polsce. Wejście nie jest tanie (obiekt znajduje się na terenie ZOO,
więc tak naprawdę musimy kupić bilet do ZOO), ale naprawdę warto. Nawet jeżeli
byliście już we wrocławskim parku zwierząt, albo po prostu macie dość patrzenia na
zwierzaczki w klatkach, to dla samego Afrykarium warto tu wstąpić. W tym świetnie
wyglądającym kompleksie, niesamowite i największe wrażenie robi tunel wodny, gdzie mamy
szanse ujrzeć przepływające nad nami płaszczki, rekiny, żółwie oraz inne
morskie stworzenia. Dodatkowo zniekształcające obraz szyby jeszcze bardziej urozmaicają widok podmorskiego świata. Jeżeli jesteście we Wrocławiu, szczególnie
z dzieciakami jest to punkt obowiązkowy.
Drugim odwiedzonym przez nas miejscem tego dnia było Muzeum
Historyczne, znajdujące się w Pałacu Królewskim (część Muzeum Miejskiego Wrocławia). Jest to muzeum, które przedstawia historię oraz kulturę miasta we wszystkich epokach historycznych począwszy od czasów starożytnych. Wejście na
wystawę stałą jest bezpłatne, dlatego jeśli chcecie dowiedzieć się o Wrocławiu czegoś
więcej niż jest w typowych przewodnikach, polecamy tu zajrzeć. Ciekawie
zaprojektowane jest przechodzenie do kolejnych sal, które chronologiczne
przedstawiają historię oraz kulturę Wrocławia. Z drugiej strony, muzeum można przypisać łatkę mało nowoczesnego – standardowe wystawy, mało
multimediów oraz innych elementów uatrakcyjniających ekspozycję, co dla większości osób może nie być ciekawe.
Poniżej przedstawiamy kosztowe podsumowanie naszego weekendowego wypadu (koszty podane zostały na jedną osobę):
Nocleg
|
93 zł
|
Transport
- lot Modlin-Wrocław-Modlin
- pociąg
Warszawa-Modlin-Warszawa
- Wrocław-Kudowa Zdrój-Wrocław
- Wrocław Komunikacja Miejska |
112 zł
36 zł
24 zł
41 zł
9 zł |
Zwiedzanie
- Kaplica Czaszek
- Ruchoma Szopka
- Zoo we Wrocławiu
|
32,5 zł
5 zł
2,5 zł
25 zł
|
Jedzenie
|
50 zł
|
Inne
|
11,5 zł
|
RAZEM
|
299 zł
|
Na koniec kilka informacji praktycznych:
- Godziny odjazdów autokarów z Wrocławia do Kudowy Zdrój i z powrotem najlepiej sprawdzać na stronie internetowej e-podróznik.
- Skalne Labirynty "Błędne Skały" - godziny otwarcia 1 maja - 31 października 9.00-18.00; ceny biletów: normalny - 7 zł, ulgowy (w tym studencki) - 3 zł. Więcej informacji na stronie.
- Kaplica Czaszek - otwarta wtorek - niedziela; godziny otwarcia w sezonie letnim 9.30-17.15, poza sezonem 10.00-15.45; ceny biletów: normalny - 5 zł, ulgowy (do 18 roku życia) - 2,50 zł. Przypominamy o zakazie fotografowania wewnątrz Kaplicy.
- Ruchoma Szopka - otwarta codziennie; ceny biletów: wolne datki.
- Zoo we Wrocławiu - godziny otwarcia: poniedziałek - piątek 9.00-18.00, weekendy i święta 9.00-19.00 (kasy biletowe zamykane są godzinę wcześniej); ceny biletów: normalny - 30 zł, ulgowy - 20 zł, studencki - 25 zł. Więcej informacji na stronie. UWAGA!!! Od 16 kwietnia 2015 r. bilety indywidualne będą droższe o 10 zł.
- Muzeum Historyczne we Wrocławiu - godziny otwarcia: wtorek - piątek 10.00-17.00, sobota - niedziela 10.00-18.00; ceny biletów: wstęp na wystawy stałe jest bezpłatny. Więcej informacji na stronie.
0 komentarze