Muzeum Dulag 121, Żelazowa Wola, Żyrardów - z cyklu "ciekawe miejsca w okolicach Warszawy"

by - września 19, 2015

Kolejna ładna niedziela, dlatego nie mogliśmy siedzieć w domu. Jednak, ponieważ to już koniec lata dni niestety są coraz krótsze. Szukaliśmy ciekawej trasy na jeden dzień, lecz nie za długiej, żeby zdążyć zrealizować plan przed zachodem słońca. I tym sposobem naszym celem stały się pobliskie okolice Warszawy na zachód od stolicy. Wycieczka była bardzo zróżnicowana tematycznie. Dowiedzieliśmy się o trudnej do wspominania historii obozu przejściowego w Pruszkowie, "łyknęliśmy trochę kultury" słuchając koncertu chopinowskiego w Żelazowej Woli, żeby na sam koniec przenieść się do XIX-wiecznego ceglanego miasteczka fabrycznego w Żyrardowie.


Tym razem do pokonania mieliśmy znacznie krótszą drogę niż przy ostatniej przejażdżce po Polsce, a mianowicie 165 km, dlatego wyjazd nie był tak wcześnie. W sumie weekend więc trzeba się wyspać. Zapakowaliśmy standardowe wyposażenie podróży i wyruszyliśmy naszym tanim w eksploatacji autkiem :). Poniżej mapka naszego niedzielnego wyjazdu:

 

Naszym pierwszym przystankiem było Muzeum Dulag 121 w Pruszkowie. Powstało ono w październiku 2010 r. w miejscu dawnego obozu przejściowego Durchganglager 121. Niemcy założyli obóz na terenie byłych Warsztatów Kolejowych sąsiadujących z torami kolejowymi na trasie Warszawa-Skierniewice. Muzeum upamiętnia tragiczny los ludności cywilnej wypędzonej z Warszawy w trakcie i po upadku Powstania Warszawskiego. W okresie od 6 sierpnia 1944 do 16 stycznia 1945 roku przez obóz przeszło ok. 650 tys. osób. W barakach obozowych, które zostały utworzone z hal warsztatów, panowały okropne warunki sanitarne: głód, brak higieny, przepełnienie. Przeciętny pobyt w obozie trwał od jednego do kilku dni. Później następowała selekcja. Osoby niezdolne do pracy kierowano do różnych miejscowości w Generalnym Gubernatorstwie, pozostali wywożeni byli na roboty przymusowe do Rzeszy lub do obozów koncentracyjnych.


Ekspozycja muzeum podzielona jest na pięć części i obejmuje tematykę Powstania Warszawskiego, exodusu Warszawy, życie codzienne obozu, pomocy dla osób znajdujących się w obozie i ostatniemu okresowi funkcjonowania obozu. Cała wystawa jest nowoczesna i mocno oparta na multimediach. Ściany są wypełnione historycznymi zdjęciami oraz bardzo dużą dawką informacji, opisów, wspomnień. Trochę znudzone pewnie będą tutaj młodsze osoby właśnie ze względu na natłok informacji w postaci pisemnej. Wnętrze muzeum przypomina trochę to z Muzeum Powstania Warszawskiego, ale w mocno zminiaturyzowanej postaci. Największe wrażenie robi na pewno kanał wypełniony przedmiotami należącymi do mieszkańców obozu: walizki, poduszki, zabawki, albumy. Na jego końcu znajduje się replika fragmentu bydlęcego wagonu (takimi wywożono Warszawiaków z obozu w dalszą drogę), a na nim nazwy miejscowości, do których byli wywożeni więźniowie po opuszczeniu obozu. Bardzo symboliczną pamiątką są również zebrane w gablocie klucze od domów, które były wyrzucane na pruszkowskiej rampie przez wywożonych w głąb Rzeszy Warszawiaków. Nikt nie miał nadziei, że kiedykolwiek wróci do swojego domu, albo że będzie w ogóle do czego wracać.


Pomieszczenie muzeum jest bardzo małe, dlatego czuliśmy pewien niedosyt. Poprosiliśmy Panią, która w tym dniu opiekowała się miejscem, żeby wypuściła nas na teren byłego obozu, który znajduje się za muzeum. Chcieliśmy bardziej poczuć klimat tego miejsca. Niestety czekało nas tutaj duże rozczarowanie, ponieważ po dawnym obozie nie ma już za dużo śladów. Obecnie w nowo pobudowanych halach znajduje się zagłębie firm logistycznych. Tylko gdzieniegdzie widać stare budynki wkomponowane w nowe obiekty. Jednym z nich jest budynek Dyrekcji, stojący na uboczu, który zachował się w nienaruszonym stanie. Piękny neogotycki gmach usytuowany jest w pierwszej linii zabudowań od strony torów kolejowych. Co ciekawe, ze względu na imponującą czterokondygnacyjną wieżę zegarową, odwiedzający często mylili budynek z gmachem kościoła - zdejmowali czapki i czynili znak krzyża. Ale niestety wraz z upływem czasu budynek niszczeje, ponieważ stoi pusty przypominając trochę nawiedzony dom, w którym straszy. 


W tej mieszaninie nowoczesnych hal fabrycznych ciężko znaleźć najważniejszy punkt tego miejsca. Problematyczny jest brak oznakowania, który wskazywałby do niego drogę (kiedy wyjdziecie z muzeum, kierujcie się prosto przechodząc obok warowni i wieży strażniczej do pierwszego "skrzyżowania", na którym należy skręcić w lewo). Gwoździem programu jest pomnik składający się z 11 kamiennych słupów, symbolizujące upadek kolejnych dzielnic Warszawy podczas Powstania Warszawskiego. Otaczają one podest, przypominający rampę kolejową, a na jego środku stoi ogromna brzoza, która wydaje się płakać nad losem więźniów. Niesamowicie działa na emocje napis widniejący na hali obok: "Ta hala, to drzewo świadkami tragedii 1944 r." Zaczął wiać wtedy silniejszy wiatr, a my mierzyliśmy się z dziwnym uczuciem, że stoimy pod tym samym drzewem, pod którym pewnie często siedzieli uwięzieni tutaj ludzie. Na rampie widnieje napis: "Tędy przeszła Warszawa", który uzupełnia znajdujący się z tyłu na ścianie hali: "Durchganglager 121 - Pruszków 06.08-10.10.1944".


Naszym kolejnym przystankiem było Muzeum Dom Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli. Aby wprowadzić się w nastrój kolejnej części notatki proponujemy podkład muzyczny:


O ile będąc w Pruszkowie nie widzieliśmy żywej duszy w muzeum poza nami, tak w Żelazowej Woli ludzi było bardzo dużo. Widać, że jest to miejsce bardzo turystyczne i chętnie odwiedzane nie tylko przez mieszkańców okolic. Na początek polecamy pobrać na komórkę przewodnik po tym miejscu, ten sam, który jest oferowany przy wejściu do muzeum za 10 zł, więc można trochę na tym triku zaoszczędzić. Cały teren muzeum to w większości przepiękny park botaniczny, który słynie również z wielu gatunków roślin i drzew niespotykanych na europejskim kontynencie. W środku tego parku znajduje się mała oficyna, obecnie urządzona na dworek, w której urodził się wielki polski kompozytor i pianista Fryderyk Chopin. Oficyna była miejscem poznania się rodziców kompozytora: Justyny z Krzyżanowskich, zarządzająca domem oraz Mikołaja Chopina, który był guwernerem przybyłym z Francji zajmującym się dziećmi zamożnej rodziny Skarbków, do której owa oficyna należała.


Sam dworek trochę nas rozczarował. Wydzielonych jest pięć pokoi, z których jeden oficjalnie uznany jest za miejsce narodzin kompozytora. Ciekawostką jest fakt, że sam Chopin nie wiedział dokładnie, kiedy się urodził. On sam wskazywał datę 1 marca 1810 r., choć metryki kościelne mówiły o 22 lutego. Do dziś zagadka dokładnej daty narodzin Chopina jest nierozwiązana. W samym pokoju narodzin kompozytora stoi jedynie fortepian. Kolejne pomieszczenia urządzone są w stylu dworskim XIX w. Niestety nic z życia rodziny Chopinów nie pozostało w Żelazowej Woli. Jesienią 1810 r. przenieśli się na stałe do Warszawy. O dalszych losach Chopina oraz jego rodziny nie dowiedzieliśmy się nic podczas pobytu w Żelazowej Woli. Aby dowiedzieć się więcej trzeba już wybrać się do Muzeum Chopina, które znajduje się w Warszawie.


Tak naprawdę największe wrażenie w Żelazowej Woli zrobił na nas romantyczny park, który otacza dworek. Powstawał w latach 1932-1939, a autorem koncepcji był wybitny autorytet w dziedzinie projektowania ogrodów profesor Franciszek Krzywda-Polkowski. Na prawie siedmiohektarowym terenie znajduje się wiele przepięknych krzewów, drzew oraz romantyczne mostki, pod którymi przepływa rzeka Utrata. Można zasiąść na jednej z ławeczek, popatrzeć na bogato zieloną roślinność i dać się urzec odbijającym się promieniom słońca w jeziorze słuchając z audioprzewodnika muzyki Chopina. Pięknie! Na dokładkę w każdą niedzielę od maja do września organizowane są Recitale Chopinowskie. O 12 i 15 wybitni polscy i zagraniczni pianiści, przede wszystkim laureaci Konkursów Chopinowskich, wykonują utwory Chopina. Koncerty w cenie biletu.


Ostatnim odwiedzonym przez nas miejscem był Żyrardów. Powstanie i rozwój miasta związany jest z lokalizacją w tym miejscu na początku XIX w. fabryki lniarskiej. Okres największego rozkwitu i rozbudowy przypada na drugą połowę XIX w., kiedy żyrardowska fabryka trafiła w ręce dwóch niemieckich przemysłowców: Karola Augusta Dittricha i Karola Hiellego. Dzięki nim wokół fabryki powstała osada fabryczna, która dzisiaj stanowi centrum i wizytówkę miasta. Składa się na nią osiedle domów robotniczych, dzielnica willowa dla kadry kierowniczej oraz wiele budynków użyteczności publicznej. Większość z nich wybudowana jest z charakterystycznej czerwonej cegły. Wszystko to sprawia, że Żyrardów uważany jest za modelowy przykład przemysłowego miasta z przełomu XIX i XX w. Poniżej mapka naszego spaceru po Żyrardowie:



Ustalając trasę spaceru po mieście korzystaliśmy z wyznaczonego miejskiego szlaku turystycznego "Spacer po XIX-wiecznej osadzie fabrycznej" (mapkę z trasą i charakterystykę obiektów możecie znaleźć na stronie Portalu Urzędu Miasta Żyrardów). 

Chodząc po mieście widzieliśmy bardzo wiele podobieństw z innym, który słynie z posiadania osady fabrycznej. Chodzi nam oczywiście o Łódź. Jednak w przypadku Żyrardowa renowacja zabytków fabrycznych nie przebiega tak szybko. Wiele z nich jest opuszczonych, trochę w ruinie, powoli opanowywane przez roślinność. Przechodząc przez opuszczoną fabrykę pończoch i rajstop "Stella" czuliśmy się trochę jak w czasach PRL-u, choć oczywiście ciężko nam to porównywać, ponieważ nie żyliśmy w tamtych czasach. 


Ośrodkiem centralnym osady fabrycznej jest plac z kościołem farnym pw. Matki Bożej Pocieszenia na czele. Kościół imponuje wielkością. Z każdego miejsca miasta można dostrzec jego dwie strzeliste wieże. Zbudowany został na początku XX w. w stylu neogotyckim. Podobny kościół można znaleźć w Warszawie - kościół św. Floriana na Pradze. Są one autorstwa tego samego architekta Józefa Piusa Dziekońskiego. Patrząc na drugi koniec placu można dostrzec ogromny gmach Sarej Przędzalni. Sam plac również ma ciekawą historię. W 1883 r. miał tu miejsce pierwszy oficjalny strajk na ziemiach polskich - ze swojej sytuacji nie były zadowolone szpularki. Został nakręcony dokument obrazujący ich historię, który można obejrzeć na YouTubie zatytułowany "Strajk Szpularek - Historia Prawdziwa".


Oczywiście nie byłoby osady fabrycznej bez zamożnych właścicieli - fabrykantów. A fabrykant nie byłby sobą, gdyby nie posiadał dostojnego parku czy willi, które podkreślałyby jego status. W Żyrardowie taką rolę pełni krajobrazowy park Dittricha i znajdujący się w nim eklektyczny noerenesansowy pałacyk, który był reprezentacyjną rezydencją Karola Dittricha. W samym parku ogromną rolę odgrywa woda. Po obrzeżu płynie rzeczka o urokliwej nazwie Pisia Gągolina, zaś przez środek terenu biegnie wykop kanału przemysłowego, który dostarczał fabrykom niezbędną do produkcji wodę. Na niecałych 6 hektarach znajduje się również 11 pomników przyrody, w tym dwa platany oraz ogromny orzech czarny.


Na koniec przeszliśmy się żyrardowską ulicą Nowy Świat. Znacząco odbiega ona od warszawskiej wersji. Na tą chwilę jest to piaszczysta ulica ze starymi, nieodrestaurowanymi pozostałościami po osadzie fabrycznej budynkami. Jednak w przyszłości mają powstać tu pasaże ze sklepami, a środkiem być może przejedzie tramwaj. W opuszczonych fabrykach powstać mają lofty, które okazują się głównym pomysłem inwestorów na to, co zrobić z pozostałościami fabrycznymi. W Łodzi powstał projekt stworzenia Manufaktury, lecz tu, w o wiele mniejszym Żyrardowie, musi minąć znacznie więcej czasu oraz zostać poczynione większe starania samych władz, aby pojawiły się fundusze, które pozwolą odkryć to miasto na nowo.

Poniżej zestawienie kosztów wyjazdu:
Transport
   - paliwo
40 zł
40 zł
Zwiedzanie
   - Muzeum Dulag 121
   - Muzeum Chopina
36 zł
8 zł
28 zł
Jedzenie
25 zł
Pamiątki
8 zł
RAZEM
RAZEM na 1 os.
109 zł
54,50 zł

Informacje praktyczne na koniec:
Muzeum Dulag 121 - godziny otwarcia: poniedziałek nieczynne, wtorek - środa 9.00-17.00, czwartek 12.00-19.00, piątek 9.00-16.00, sobota 12.00-17.00, niedziela 11.00-16.00; ceny biletów: normalny - 6 zł, ulgowy (studenci, uczniowie, kombatanci, osoby powyżej 65 lat) - 4 zł, dzieci do lat 7 - za darmo. Więcej informacji na stronie.
Dom Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli -  godziny otwarcia: 1 kwietnia - 30 września 9.00-19.00, 1 października - 31 marca 9.00-17.00, w poniedziałki muzeum nieczynne; ceny biletów (tylko park): normalny - 7 zł, ulgowy - 4 zł; ceny biletów (park i muzeum): normalny - 23 zł, ulgowy - 14 zł. Więcej informacji na stronie.

Polecamy również

0 komentarze